Mieszkam z One Direction już jakieś dwa lata. Lubię chłopaków, ale najbardziej lubię Zayn'a. Bardzo mi się podoba, ale boję się mu to powiedzieć, więc on nic o tym nie wie.
24 lipca 2013, godzina 8:12
Zrobiłam sobie jajecznice, ale tylko dla siebie, bo chłopacy jeszcze śpią. Chyba. Byłam trochę smutna, zawsze tak miałam kiedy byłam sama. Myślałam o Zayn'ie i o tym, że nie jesteśmy razem.
-Daj mi jeść!-wystraszyłam się i walnęłam Hazze w twarz.
-Ups. Przepraszam Harry, ale mnie przestraszyłeś.
-Sorki. Daj mi jeść. Jestem głodny!
-Nie dam. Sam se zrób. Ja też jestem głodna.
-Doobra... To chociaż powiedz czemu jesteś taka nie w sosie. Co Ci jest?
-Nic, nic.
-Chyba nie jestem ślepy, mów.
-Nie.
-No to jak mi nie chcesz powiedzieć, to idę obudzić chłopaków i razem to z Ciebie wyciągniemy.
-No dobra powiem!-musiałam, bo wiem, że oni na bank to by ze mnie wyciągnęli.
-Nareszcie, mów.
-No, bo.. Bo..,-jak ja mam powiedzieć, że Zayn mi się podoba?
-Mów!
-No bo podoba mi się Zayn!-wycedziłam i jakoś lepiej mi się zrobiło.
-Ups. Mogłaś nie mówić, mam ochotę się komuś wygadać.-co?-Zayn!
-Haroldzie Styles, jeśli powiesz o tym Zayn'owi to ja powiem Louis'owi, że to Ty zjadasz mu marchewki!-ta groźba zawsze na niego działa.
-Dobra, dobra.. Nie powiem, i tak mam już plan.
Odszedł. Jaki znowu plan?! No to fajnie.. Przerąbane.
Ten sam dzień, 11:34
Powstawali. Mam nadzieję, że Hazza nikomu nie powiedział. Taką cichutką nadzieję!
Oczami Harry'ego
Ale jestem pod jarany! Muszę o tym powiedzieć Louis'owi.
Zapukałem do drzwi. Raz, drugi. Czemu nie otwierasz?! Dobra, z buta wjeżdżam! Cholera drzwi otworzył, czemu teraz. Zaraz czemu ja tu przyszedłem? A tak, Zayn i (T.I.).
-Czego?!
-Pamiętasz jak Zayn powiedział, że (T.I.) mu się podoba, a on mówił, że jej tego nigdy nie powie, bo boi się zniszczyć ich przyjaźń?
-No. Pamiętam.
-No to dzisiaj (T.I.) mi powiedziała dokładnie to samo!
-Na prawdę?
-No i słuchaj mam plan...
Twoimi oczami
Już się nie boję, że Harry komuś powie. Wiem, że boi się mojej groźby : ) Zszedł Lou, Harry'ego nie ma więc mu nie powiedział. Uff.. Dobrze. Co ten Louis się tak na mnie patrzy?! Otworzył lodówkę, pewnie szuka marchewek.
-Gdzie się znowu podziały moje marchewki?!-ha! Nie myliłam się.
-Harry Ci zjadł.-cała prawda. Dziwnym trafem właśnie w tym momencie Harry zszedł ze schodów.
-Haroldzie Edwardzie Styles! Już nie żyjesz!!!
Harry prawie wywalił się na schodach, ale biegł dalej.
-Co on zrobił, że Louis go goni?-Zayn wyszedł ze swojego pokoju.
-Zjadł Louisowi marchewki.-oboje zaśmieliśmy się.
-Zrobisz mi śniadanko?-usta wygiął w podkowę.
-Nie zrobię nikomu śniadania!
-Proszę!-przytulił mnie od tyłu.-Proszę...-powtórzył cicho, prosto do mojego ucha.
-No dobra.-czemu ja ja mu zawsze ulegam?
-Dziękuje.
-Ale musisz mnie puścić, bo Ci nie zrobię tego śniadania-zachichotałam, ale powiedziałam to a niechęcią. Odsunął się, a ja zaczęłam przygotowywać mu posiłek. Stał cały czas za mną. Wreszcie zrobiłam mu jajecznicę (bo o to prosił).
-Pyszne.-skąlementował mnie.
-Miło mi.-uśmiechnęłam się do niego tak pięknie jak tylko mogłam.
-Ładnie się uśmiechasz.-drugi komplement. O nie, znowu. Moje policzki pokrył krwistoczerwony rumieniec.-I rumienisz.
Posłałam mu nieśmiały uśmiech i wyszłam. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam czytać książkę. Po jakiejś godzinie do pokoju wparował Louis.
-Porywamy Cię!
-My?
-Ja, Harry, Liam i Niall.
-Czemu mnie porywacie?
-Nie mogę powiedzieć. Załóż kurtkę i chodź.
Posłusznie nałożyłam kurtkę i poszłam za chłopakiem. Zaprowadził mnie przed dom, a tam stał samochód i chłopacy. Był też Zayn.
-Wiesz może o co im chodzi z tym całym "porwaniem"?
-Nie mam pojęcia. Ciebie też porwali?
-Tak.
Podszedł Liam i nam obojgu zawiązał na oczach przepaski. O co w tym wszystkim chodzi? A może to ten cały plan Harry'ego? Jechaliśmy około godziny? Wreszcie dojechaliśmy. Ktoś wyjął mnie z samochodu i gdzieś zaprowadził. Pięknie tu pachniało, aż się głodna zrobiłam. "Brr..." usłyszałam "wołanie" mojego brzucha. Ktoś posadził mnie na miękkim siedzeniu, zdjął mi przepaskę. Byłam w jakiejś restauracji, sam na sam z Zayn'em. Nadal uważam, że to plan Harry'ego.
-Gdzie oni się podziali?-spytał mnie Zayn.
-Nie wiem. Gdzie my jesteśmy?
-Nie wiem.
-Nazywam się Josh. Dziś będę państwo obsługiwać.-podszedł kelner i uśmiechnął się do mnie, co ja odwzajemniłam. Podał menu.
Josh odszedł odprowadzany wzrokiem Zayn'a.
-Coś wybrałaś?-zapytał po jakimś czasie.
-Jeszcze nie. A Ty?
-Też nie. A masz coś na oku?
-Mm... O to.-wskazałam mu kurczaka w ziołach.
-Chyba się skuszę. A Ty?
-Chyba tak.
-Coś podać?-przyszedł Josh (znów się do mnie uśmiechając).
-Poprosimy kurczaka w ziołach i lody waniliowe.-Zayn powiedział do niego szorstko.
-Dobrze, niedługo podam.-i odszedł.
15 minut później przyniósł danie.
-Smakuje?-zapytał mulat.

Było pyszne(lody też). Zjedliśmy wszytko.
-Zjedliście?-Harry jakby wyrósł spod ziemi.
-No tak.-wystraszona odpowiedziałam.
-Więc idziemy dalej!
Ugh.. Znowu te przepaski. Wsadzili mnie do samochodu. Tym razem podróż trwała pół godziny. Wysiadłam i ruszyłam chyba za Niall'em, ale nie wiem. Zaciągnęli mnie do jakiegoś pomieszczenia i zdjęci to gówno (na myśli mam przepaskę). Byłam w jakiejś szatni?
-Zabraliśmy Was nad morze!-Harry.Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam pustą plażę.
-Czemu nikogo tu nie ma?
-Załatwiliśmy to...
-A z kąt niby mam wziąść strój kąpielowy? Ostatni porwaliście mi po pijaku.
-Kupiliśmy Ci nowy.
-Chyba macie odpowiedź na wszystko. Prawda?
-Prawda! Idźcie się przebierzcie.
Posłusznie poszliśmy do przebieralni. Harry ma gust, kupił mi niebieskawy strój z czarnymi brzegami. Ładny. Przebrałam się i wyszłam w tym samym momencie co Zayn.
-Znowu ich zgubiliśmy. Wow! Pięknie wyglądasz.-lustrował moje ciało od góry do dołu przygryzając wargę. Ups.. Znowu rumieniec.
-Dziękuję. Patrz!-wskazałam na karteczkę z napisem: Wyjdźcie z tond! Idźcie się bawić! Wasz Harry : )
-No to idziemy!-Zayn złapał mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia. Weszliśmy do wody.
-Brr.. Zimno!-cała drżałam.
-No chodź, proszę..-podszedł i zrobił to samo co rano. Oczywiście uległam i poszłam dalej. W końcu przyzwyczaiłam się do zimna.
Oczami Harry'ego
-Dacie mi coś zobaczyć czy nie!-musiałem na nich nawrzeszczeć no bo co. Oni na mnie włażą!
-Ale mógłbyś nam chociaż mówić co robią!-ta.. ten Louis.
-Dobra będę Wam mówił co grane.
-Czemu oni jeszcze nie są razem?! Przecież są jak dwie krople wody!- Niall.
-Racja.. Ze dwa razy prawie się pocałowali, ale niee... Szkoda-zależy mi na ich szczęściu, bo są dla mnie jak rodzina.
Oczami Zayn'a
Co oni znowu wymyślili? Ale fajnie, że mogę trochę po przebywać sam na sam z (T.I.).. Ona tak bardzo mi się podoba! Ale nie chcę zepsuć naszej przyjaźni..
-Dalej Ci zimno?
-Nie już nie-uśmiechnęła się do mnie.
-Na pewno? Na 100%?
-Na pewno. Na 100%.-zaśmieliśmy się. Chciałbym ją teraz pocałować, tak w sumie to cały czas mam taką ochotę. "Kocham Cię" pomyślałem, ale tego nie powiedziałem..
Twoimi oczami
-Umiesz pływać?-musiałam przerwać tę niezręczną ciszę.
-Tak trochę.. A Ty?
-Yhm.-przytaknęłam i wskoczyłam do wody. Zaczęłam się pluskać jak małe dziecko, ale cały czas czułam na sobie wzrok Zayn'a. Wstałam więc i spojrzałam na niego pytająco.
-No co?! Mówiłem, że umiem pływać, ale trochę!
-No chodź tu! Już!-podszedł do mnie uśmiechając się przy tym. Nogi prawie się pode mną ugięły. Ten jego uśmiech, oczy... Dobra muszę się ogarnąć.
-I co? Mam teraz zacząć pływać czy co..?-przytaknęłam i rzuciłam się tyłem na wodę.-Eh. Muszę?
-Musisz.-wskoczył za mną.-Ale Ty kłamczuch jesteś. Powiedziałeś, że trochę umiesz, a tak na prawdę to w ogóle!
-Nie kłamałem!-bronił się i spróbował do mnie podpłynąć. No trochę mu się udało, ale zdaje mi się, że to było wymuszone.-I co umiem!
-Tak na pewno..-odpłynęłam dalej a on za mną.
-Widzisz..-był na prawdę blisko mnie.-Widzisz..
-Widzę. Widzę.- oboje zciszyliśmy swoje głosy.
Oczami Zayn'a
A może teraz? Może? Byłem blisko, bardzo.. Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Nasze twarze dzieliły tylko milimetry. Spojrzałem w jej oczy i delikatnie ją pocałowałem. (T.I.) pogłębiła nasz pocałunek. To najpiękniejsza chwila w moim życiu.
-Kocham Cię-szepnęła. Chwila czy ja się przesłyszałem? Czyli ona też mnie kochała?
-Ja Ciebie też..
Oczami Harry'ego
-Chłopaki coś się dzieje!-wskazałem w kierunku Zayn'a i (T.I.).
-Jest na reszcie! Udało nam się!-wykrzyczeli rozradowani. Wybiegliśmy z budki zaczęliśmy biec w stronę zakochanych.
Twoimi oczami
Moje marzenie właśnie się spełniło. Pocałowałam go i jeszcze usłyszałam, że on też mnie kocha... A ja tak to ukrywałam, bo myślałam, że on mnie nie, a tu takie coś!
-Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-zapytała.
-Oczywiście-znów mnie pocałował. Jakie to piękne!

..................................................................................................................................................................Zrobiłam ten imagin z myślą o tym, że tak długo mnie nie było, więc zasłużyłyście na wynagrodzenie : )
-No bo podoba mi się Zayn!-wycedziłam i jakoś lepiej mi się zrobiło.
-Ups. Mogłaś nie mówić, mam ochotę się komuś wygadać.-co?-Zayn!
-Haroldzie Styles, jeśli powiesz o tym Zayn'owi to ja powiem Louis'owi, że to Ty zjadasz mu marchewki!-ta groźba zawsze na niego działa.
-Dobra, dobra.. Nie powiem, i tak mam już plan.
Odszedł. Jaki znowu plan?! No to fajnie.. Przerąbane.
Ten sam dzień, 11:34
Powstawali. Mam nadzieję, że Hazza nikomu nie powiedział. Taką cichutką nadzieję!
Oczami Harry'ego
Ale jestem pod jarany! Muszę o tym powiedzieć Louis'owi.
Zapukałem do drzwi. Raz, drugi. Czemu nie otwierasz?! Dobra, z buta wjeżdżam! Cholera drzwi otworzył, czemu teraz. Zaraz czemu ja tu przyszedłem? A tak, Zayn i (T.I.).
-Czego?!
-Pamiętasz jak Zayn powiedział, że (T.I.) mu się podoba, a on mówił, że jej tego nigdy nie powie, bo boi się zniszczyć ich przyjaźń?
-No. Pamiętam.
-No to dzisiaj (T.I.) mi powiedziała dokładnie to samo!
-Na prawdę?
-No i słuchaj mam plan...
Twoimi oczami
Już się nie boję, że Harry komuś powie. Wiem, że boi się mojej groźby : ) Zszedł Lou, Harry'ego nie ma więc mu nie powiedział. Uff.. Dobrze. Co ten Louis się tak na mnie patrzy?! Otworzył lodówkę, pewnie szuka marchewek.
-Gdzie się znowu podziały moje marchewki?!-ha! Nie myliłam się.
-Harry Ci zjadł.-cała prawda. Dziwnym trafem właśnie w tym momencie Harry zszedł ze schodów.
-Haroldzie Edwardzie Styles! Już nie żyjesz!!!
Harry prawie wywalił się na schodach, ale biegł dalej.
-Co on zrobił, że Louis go goni?-Zayn wyszedł ze swojego pokoju.
-Zjadł Louisowi marchewki.-oboje zaśmieliśmy się.
-Zrobisz mi śniadanko?-usta wygiął w podkowę.
-Nie zrobię nikomu śniadania!
-Proszę!-przytulił mnie od tyłu.-Proszę...-powtórzył cicho, prosto do mojego ucha.
-No dobra.-czemu ja ja mu zawsze ulegam?
-Dziękuje.
-Ale musisz mnie puścić, bo Ci nie zrobię tego śniadania-zachichotałam, ale powiedziałam to a niechęcią. Odsunął się, a ja zaczęłam przygotowywać mu posiłek. Stał cały czas za mną. Wreszcie zrobiłam mu jajecznicę (bo o to prosił).
-Pyszne.-skąlementował mnie.
-Miło mi.-uśmiechnęłam się do niego tak pięknie jak tylko mogłam.
-Ładnie się uśmiechasz.-drugi komplement. O nie, znowu. Moje policzki pokrył krwistoczerwony rumieniec.-I rumienisz.
Posłałam mu nieśmiały uśmiech i wyszłam. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam czytać książkę. Po jakiejś godzinie do pokoju wparował Louis.
-Porywamy Cię!
-My?
-Ja, Harry, Liam i Niall.
-Czemu mnie porywacie?
-Nie mogę powiedzieć. Załóż kurtkę i chodź.
Posłusznie nałożyłam kurtkę i poszłam za chłopakiem. Zaprowadził mnie przed dom, a tam stał samochód i chłopacy. Był też Zayn.
-Wiesz może o co im chodzi z tym całym "porwaniem"?
-Nie mam pojęcia. Ciebie też porwali?
-Tak.
Podszedł Liam i nam obojgu zawiązał na oczach przepaski. O co w tym wszystkim chodzi? A może to ten cały plan Harry'ego? Jechaliśmy około godziny? Wreszcie dojechaliśmy. Ktoś wyjął mnie z samochodu i gdzieś zaprowadził. Pięknie tu pachniało, aż się głodna zrobiłam. "Brr..." usłyszałam "wołanie" mojego brzucha. Ktoś posadził mnie na miękkim siedzeniu, zdjął mi przepaskę. Byłam w jakiejś restauracji, sam na sam z Zayn'em. Nadal uważam, że to plan Harry'ego.
-Gdzie oni się podziali?-spytał mnie Zayn.
-Nie wiem. Gdzie my jesteśmy?
-Nie wiem.
-Nazywam się Josh. Dziś będę państwo obsługiwać.-podszedł kelner i uśmiechnął się do mnie, co ja odwzajemniłam. Podał menu.
Josh odszedł odprowadzany wzrokiem Zayn'a.
-Coś wybrałaś?-zapytał po jakimś czasie.
-Jeszcze nie. A Ty?
-Też nie. A masz coś na oku?
-Mm... O to.-wskazałam mu kurczaka w ziołach.
-Chyba się skuszę. A Ty?
-Chyba tak.
-Coś podać?-przyszedł Josh (znów się do mnie uśmiechając).
-Poprosimy kurczaka w ziołach i lody waniliowe.-Zayn powiedział do niego szorstko.
-Dobrze, niedługo podam.-i odszedł.
15 minut później przyniósł danie.
-Smakuje?-zapytał mulat.

Było pyszne(lody też). Zjedliśmy wszytko.
-Zjedliście?-Harry jakby wyrósł spod ziemi.
-No tak.-wystraszona odpowiedziałam.
-Więc idziemy dalej!
Ugh.. Znowu te przepaski. Wsadzili mnie do samochodu. Tym razem podróż trwała pół godziny. Wysiadłam i ruszyłam chyba za Niall'em, ale nie wiem. Zaciągnęli mnie do jakiegoś pomieszczenia i zdjęci to gówno (na myśli mam przepaskę). Byłam w jakiejś szatni?
-Zabraliśmy Was nad morze!-Harry.Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam pustą plażę.
-Czemu nikogo tu nie ma?
-Załatwiliśmy to...
-A z kąt niby mam wziąść strój kąpielowy? Ostatni porwaliście mi po pijaku.
-Kupiliśmy Ci nowy.
-Chyba macie odpowiedź na wszystko. Prawda?
-Prawda! Idźcie się przebierzcie.
Posłusznie poszliśmy do przebieralni. Harry ma gust, kupił mi niebieskawy strój z czarnymi brzegami. Ładny. Przebrałam się i wyszłam w tym samym momencie co Zayn.
-Znowu ich zgubiliśmy. Wow! Pięknie wyglądasz.-lustrował moje ciało od góry do dołu przygryzając wargę. Ups.. Znowu rumieniec.
-Dziękuję. Patrz!-wskazałam na karteczkę z napisem: Wyjdźcie z tond! Idźcie się bawić! Wasz Harry : )
-No to idziemy!-Zayn złapał mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia. Weszliśmy do wody.
-Brr.. Zimno!-cała drżałam.
-No chodź, proszę..-podszedł i zrobił to samo co rano. Oczywiście uległam i poszłam dalej. W końcu przyzwyczaiłam się do zimna.
Oczami Harry'ego
-Dacie mi coś zobaczyć czy nie!-musiałem na nich nawrzeszczeć no bo co. Oni na mnie włażą!
-Ale mógłbyś nam chociaż mówić co robią!-ta.. ten Louis.
-Dobra będę Wam mówił co grane.
-Czemu oni jeszcze nie są razem?! Przecież są jak dwie krople wody!- Niall.
-Racja.. Ze dwa razy prawie się pocałowali, ale niee... Szkoda-zależy mi na ich szczęściu, bo są dla mnie jak rodzina.
Oczami Zayn'a
Co oni znowu wymyślili? Ale fajnie, że mogę trochę po przebywać sam na sam z (T.I.).. Ona tak bardzo mi się podoba! Ale nie chcę zepsuć naszej przyjaźni..
-Dalej Ci zimno?
-Nie już nie-uśmiechnęła się do mnie.
-Na pewno? Na 100%?
-Na pewno. Na 100%.-zaśmieliśmy się. Chciałbym ją teraz pocałować, tak w sumie to cały czas mam taką ochotę. "Kocham Cię" pomyślałem, ale tego nie powiedziałem..
Twoimi oczami
-Umiesz pływać?-musiałam przerwać tę niezręczną ciszę.
-Tak trochę.. A Ty?
-Yhm.-przytaknęłam i wskoczyłam do wody. Zaczęłam się pluskać jak małe dziecko, ale cały czas czułam na sobie wzrok Zayn'a. Wstałam więc i spojrzałam na niego pytająco.
-No co?! Mówiłem, że umiem pływać, ale trochę!
-No chodź tu! Już!-podszedł do mnie uśmiechając się przy tym. Nogi prawie się pode mną ugięły. Ten jego uśmiech, oczy... Dobra muszę się ogarnąć.
-I co? Mam teraz zacząć pływać czy co..?-przytaknęłam i rzuciłam się tyłem na wodę.-Eh. Muszę?
-Musisz.-wskoczył za mną.-Ale Ty kłamczuch jesteś. Powiedziałeś, że trochę umiesz, a tak na prawdę to w ogóle!
-Nie kłamałem!-bronił się i spróbował do mnie podpłynąć. No trochę mu się udało, ale zdaje mi się, że to było wymuszone.-I co umiem!
-Tak na pewno..-odpłynęłam dalej a on za mną.
-Widzisz..-był na prawdę blisko mnie.-Widzisz..
-Widzę. Widzę.- oboje zciszyliśmy swoje głosy.
Oczami Zayn'a
A może teraz? Może? Byłem blisko, bardzo.. Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Nasze twarze dzieliły tylko milimetry. Spojrzałem w jej oczy i delikatnie ją pocałowałem. (T.I.) pogłębiła nasz pocałunek. To najpiękniejsza chwila w moim życiu.
-Kocham Cię-szepnęła. Chwila czy ja się przesłyszałem? Czyli ona też mnie kochała?
-Ja Ciebie też..
Oczami Harry'ego
-Chłopaki coś się dzieje!-wskazałem w kierunku Zayn'a i (T.I.).
-Jest na reszcie! Udało nam się!-wykrzyczeli rozradowani. Wybiegliśmy z budki zaczęliśmy biec w stronę zakochanych.
Twoimi oczami
Moje marzenie właśnie się spełniło. Pocałowałam go i jeszcze usłyszałam, że on też mnie kocha... A ja tak to ukrywałam, bo myślałam, że on mnie nie, a tu takie coś!
-Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?-zapytała.
-Oczywiście-znów mnie pocałował. Jakie to piękne!

..................................................................................................................................................................Zrobiłam ten imagin z myślą o tym, że tak długo mnie nie było, więc zasłużyłyście na wynagrodzenie : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz