No to extra, znowu to samo. Mama po raz kolejny poszła na noc do tego Davona, swojego kochasia. I będzie kolejna noc.. przepraszam, jakiś tydzień spędzony samej. Może Holly do mnie przyjdzie? Znowu? Napiszę do niej.
Hol, znowu to samo. Matka u Davona, ja sama w domu, przyjdziesz na noc?
Po kilku minutach nadeszła odpowiedź.
Zaraz będę. Szykuj popcorn, włączaj DVD i wykładaj pościel.
Szybko się uwinęłam i zrobiłam to co kazała mi zrobić Holly. Usłyszałam dzwonek i podbiegłam do drzwi. Stała w nich Holly z torbą i jakąś siatką.
-Siema! Przyniosłam jeszcze sushi.-przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie i podała siatkę.
-Cześć! Wchodź.
Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy przed telewizorem. Włączyłam "Grease" i poszłam po popcorn. Kiesy wróciłam Holly już zajadała sushi.
-Częstuj się!-powiedziała z pełną buzią.
-Ty też.-podałam jej miskę i sięgnęłam po talerzyk.-Pycha!-ja również kocham sushi. Obejrzałyśmy film i poszłyśmy spać. Obudziłyśmy się o siódmej, zjadłyśmy śniadanie i pojechałyśmy do szkoły. Moją pierwszą lekcją była plastyka, niestety Holly miała teraz matematykę. Pod klasą zaczepił mnie jakiś chłopak.
-Cześć. Jestem Louis, a Ty?
-(T.I.)
-Jestem tu nowy, do Londynu przeprowadziłem się kilka dni temu. Chyba będę chodził z Tobą do klasy.
-Fajnie!-naprawdę fajnie, że taki chłopak będzie w mojej klasie.
-Mógłbym dziś usiąść z Tobą w ławce?
-No pewnie. Jak byś chciał to po lekcjach mogłabym Cię trochę oprowadzić po mieście.
-Z wielką chęcią!-zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy, Louis usiadł obok mnie. Lekcje minęły mi bardzo szybko. Po ich skończeniu oprowadziłam Louis'a po mieście (tak jak obiecywałam), a on odprowadził mnie do domu. W ciągu tych kilku godzin bardzo go polubiłam.
-No to cześć!
-Pa!-pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Włączyłam alarm i poszłam do salonu. Ktoś zadzwonił do drzwi, wstałam i otworzyłam je.
-Zapomniałem się zapytać, o której jutro po Ciebie przyjechać?
-A czy ja powiedziałam, że chcę z Tobą jechać do szkoły?-mały sarkazm.
-A nie chciałabyś?
-Może?
-To o której?
-O w pół do dziewiątej?
-Ok. To przyjadę po Ciebie o w pół do dziewiątej.
-Pa!
-Pa!
I poszedł. Ja udałam się do swojego pokoju i zaczęłam odrabianie lekcji. Później nauka. Tak minął mi ten dzień. Poszłam spać.
Tak jak wczoraj wstałam o siódmej, zjadłam śniadanie i ubrałam się. O w pół do dziewiątej przyjechał Lou, bardzo punktualny : ) Wsiadłam do jego czerwonego mercedesa.
-Hej Louis!-uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Cześć!-odwzajemnił uśmiech.-Co dzisiaj będzie pierwsze?-na myśli miał lekcję.
-Matematykę.
-O nieee!!!-zaśmiałam się. Ruszyliśmy i po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i weszliśmy do budynku. Tego dni też siedziałam z Louis'em. Lekcje minęły mi szybko (tak jak wczoraj). Po zajęciach poszłam do swojej szafki i spotkałam Lou. Zawiózł mnie do domu.
Pod domem.
-Może wejdziesz do środka?
-Ok.-wysiedliśmy i poszliśmy do domu.
-Chcesz coś zjeść?
-A co masz?
-Lasagne, spaghetti, pizze... Moja mama kocha włoskie żarcie, w sumie to one nie jest takie złe. Co wybierasz?
-Pizze.
-Zaraz będzie.-wsadziłam jedzenie do piekarnika i po kilku minutach było gotowe. Podałam jedzenie chłopakowi i sama usiadłam do stołu.
-Dobre...
-Dzięki.
-Pomożesz mi z chemią? Nie radzę sobie z tym.
-To od czego zacząć. Z czym sobie nie radzisz?
-Z pierwiastkami.
-Ok.-zaczęłam mu tłumaczyć wszystkie zadania. Siedziałam blisko niego a on uważnie słuchał.
-Rozumiesz?
-Nie do końca.
-No wiesz?-obrócił się twarzą do mnie. Przerwa między naszymi twarzami wynosiła tylko kilka milimetrów. Nagle Louis wpił się w moje usta co ja odwzajemniłam. Całowaliśmy się przez kilkanaście sekund.
-Czuję do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.-powiedział.
-Ja do Ciebie też.-znów zaczęliśmy się całować.
.....
Sory, że krótki, ale jakoś nie mam weny. Chciałam Wam coś napisać i jest. Jeszcze raz prosimy o komentarze !!!
By: Karix
-Cześć. Jestem Louis, a Ty?
-(T.I.)
-Jestem tu nowy, do Londynu przeprowadziłem się kilka dni temu. Chyba będę chodził z Tobą do klasy.
-Fajnie!-naprawdę fajnie, że taki chłopak będzie w mojej klasie.
-Mógłbym dziś usiąść z Tobą w ławce?
-No pewnie. Jak byś chciał to po lekcjach mogłabym Cię trochę oprowadzić po mieście.
-Z wielką chęcią!-zadzwonił dzwonek i weszliśmy do klasy, Louis usiadł obok mnie. Lekcje minęły mi bardzo szybko. Po ich skończeniu oprowadziłam Louis'a po mieście (tak jak obiecywałam), a on odprowadził mnie do domu. W ciągu tych kilku godzin bardzo go polubiłam.
-No to cześć!
-Pa!-pożegnałam się z nim i weszłam do domu. Włączyłam alarm i poszłam do salonu. Ktoś zadzwonił do drzwi, wstałam i otworzyłam je.
-Zapomniałem się zapytać, o której jutro po Ciebie przyjechać?
-A czy ja powiedziałam, że chcę z Tobą jechać do szkoły?-mały sarkazm.
-A nie chciałabyś?
-Może?
-To o której?
-O w pół do dziewiątej?
-Ok. To przyjadę po Ciebie o w pół do dziewiątej.
-Pa!
-Pa!
I poszedł. Ja udałam się do swojego pokoju i zaczęłam odrabianie lekcji. Później nauka. Tak minął mi ten dzień. Poszłam spać.
Tak jak wczoraj wstałam o siódmej, zjadłam śniadanie i ubrałam się. O w pół do dziewiątej przyjechał Lou, bardzo punktualny : ) Wsiadłam do jego czerwonego mercedesa.
-Hej Louis!-uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Cześć!-odwzajemnił uśmiech.-Co dzisiaj będzie pierwsze?-na myśli miał lekcję.
-Matematykę.
-O nieee!!!-zaśmiałam się. Ruszyliśmy i po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy i weszliśmy do budynku. Tego dni też siedziałam z Louis'em. Lekcje minęły mi szybko (tak jak wczoraj). Po zajęciach poszłam do swojej szafki i spotkałam Lou. Zawiózł mnie do domu.
Pod domem.
-Może wejdziesz do środka?
-Ok.-wysiedliśmy i poszliśmy do domu.
-Chcesz coś zjeść?
-A co masz?
-Lasagne, spaghetti, pizze... Moja mama kocha włoskie żarcie, w sumie to one nie jest takie złe. Co wybierasz?
-Pizze.
-Zaraz będzie.-wsadziłam jedzenie do piekarnika i po kilku minutach było gotowe. Podałam jedzenie chłopakowi i sama usiadłam do stołu.
-Dobre...
-Dzięki.
-Pomożesz mi z chemią? Nie radzę sobie z tym.
-To od czego zacząć. Z czym sobie nie radzisz?
-Z pierwiastkami.
-Ok.-zaczęłam mu tłumaczyć wszystkie zadania. Siedziałam blisko niego a on uważnie słuchał.
-Rozumiesz?
-Nie do końca.
-No wiesz?-obrócił się twarzą do mnie. Przerwa między naszymi twarzami wynosiła tylko kilka milimetrów. Nagle Louis wpił się w moje usta co ja odwzajemniłam. Całowaliśmy się przez kilkanaście sekund.
-Czuję do Ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń.-powiedział.
-Ja do Ciebie też.-znów zaczęliśmy się całować.
.....
Sory, że krótki, ale jakoś nie mam weny. Chciałam Wam coś napisać i jest. Jeszcze raz prosimy o komentarze !!!
By: Karix
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz